wakacje

11:01 Unknown 4 Comments



       Spontaniczne Wakacje

   Pewnego dnia zadzwonił do mnie mój wujek i zapytał czy chcę z nim jechać na wycieczkę do Paryża i Barcelony. Oczywiście się zgodziłam ale mój paszport był nie ważny i nie miałam dowodu osobistego. Mój tato złożył podanie o wyrobienie dowodu w szybkim terminie. Niestety dowód dostałam dopiero po powrocie do Polski, a całą wycieczkę byłam bez dowodu tożsamości ale na szczęście nikt mnie nie sprawdził  :)




Pierwszym przystankiem był Paryż. Nie spodziewałam się, że zrobi na mnie aż takie wrażenie. Od zawsze chciałam zobaczyć to miasto. Ludzie są tam bardzo mili i życzliwi. Niestety dużo z nich nie zna angielskiego, ale zawsze byli chętni do pomocy, pokazując nam drogę na migi lub na mapie. Miejsca w których znajdują się zabytki są chronione, zatem jest tam bardzo czysto. Paryż ma też czarną stronę. Gdy wracałam z wujkiem i kuzynką do hotelu, zgubiliśmy się. Szliśmy nie ciekawą dzielnicą, były tam dziury i kule od pistoletu w ścianach budynków. Bałam się troszkę, ale jakaś starsza kobieta wskazała nam którym metrem mamy jechać i gdzie wysiąść. W metrze można spotkać bardzo dużo ciekawych ludzi . Ciekawe jest też to, że każdy ciemnoskóry. który sprzedaje jakieś gadżety na ulicy potrafi mówić, po polsku np. "sprzedam za tanio", "dobry towar". Najgorsze było to, że czekałam 3 godziny, żeby wjechać na sam szczyt wieży Eiffela. Jeśli chodzi o ceny różnych rzeczy we Francji to dla mnie były przyzwoite. Chętnie pojadę tam jeszcze raz :)










    Następny przystanek to Barcelona. To co najbardziej mi się podobało to plaża i woda, która była cieplutka. Chociaż jak wleciała do oka to troszkę piekło, ale dało się przeżyć. Było bardzo gorąco, ale nie było duszno tak jak to u nas zawsze bywa. Ludzie są mili i gościnni tak samo jak w Paryżu, chociaż wydaję mi się, że w Barcelonie więcej osób mówi po angielsku. Ostrzegam bardzo dużo mężczyzn zaczepia na ulicy, ale akurat to było miłe i nie tak nachalne jak w Polsce.
Po pobycie w  Hiszpanii mogę stwierdzić , że oni naprawdę kochają piłkę nożną. Na ulicy jest pełno osób, które w nią grają. Jedyne co mi się nie podobało to to, że drogi są słabo oznakowane i nie za bardzo wiadomo gdzie jechać. Poza tym były to bardzo fajne wakacje i ciekawe doświadczenie. Dzięki mojemu wujkowi spełniło się moje marzenie i jestem mu bardzo wdzięczna za to, że mnie ze sobą zabrał :) Niestety z Barcelony nie mam dużo zdjęć :(











Witamy na naszym blogu

4 komentarze:

  1. nie podoba mi sie twoj styl pisania. mam wrażenie ze trzymasz dystans do czytelników

    OdpowiedzUsuń
  2. Zależy jak rozumiesz słowo dystans. Według mnie Iza pisze normalnie i adekwatnie do tematu, ale dzięki za szczera opinie :)

    OdpowiedzUsuń